1. |
Bohaterowie Nocy
03:47
|
|||
Bohaterowie nocy
Jesteś moim wyzwaniem
I zadaniem, któremu podołam
Mija trzecia nad ranem
- i ja - trzy mam powody do obaw.
Czy nie zgubię gdzieś drogi w ciemnościach?
Ale nie - wszak na pamięć znam trasę.
Czy wystarczy sił w ścięgnach i kościach,
Czy nie zamkną nocnego przed czasem...?!
REF:
Bohaterowie nocy
Komandosi miejskich akcji
Próbujemy zdobyć coś na gardło
W nocnym, czy na stacji
Bohaterowie nocy
Weterani nocnych misji
Szukający, gdy życie wymarło,
Płynnej amunicji
Już na wargach schnie piana,
Wschodzi księżyc i robi się jaśniej.
Jeszcze pół mam ósmego Ciechana,
Ale w głowie on już nie rozjaśni...!
Jak nie wrócę, ekipa łeb utnie;
Gnam więc, z czoła strącając skry potu.
Po kieszeniach wydzwania okrutnie
Brzemię pięciu butelek do zwrotu.
REF:
Zwalniam, skręcam do Alej
Jestem blisko, pół miasta żem zwiedził.
I tak nie dałbym rady biec dalej
Nawet dziad mnie, ze złomem, wyprzedził...
Staje w oczach mi sklep w halogenie,
Szyld i oczy sklepowej niebieskie
W nich odbija się moje zdumienie:
W środku pustka. Stracili koncesję!
|
||||
2. |
Pieśni Protestu
03:25
|
|||
Pieśni protestu
W protestach środkiem jezdni
Łatwo stracić równowagę
Już niejeden zgubił sens ich
Zaplątany w własną flagę
Dla niecnych celów książątek i hrabin
Nie warto pełnych marnować naboi
Zwłaszcza, gdy to nie ty trzymasz karabin
I dodatkowo nie wiesz, kto za nim stoi
Walcz, walcz
Gdy wiesz o co walczysz
Walcz, walcz
Tyle wystarczy
Walcz, walcz
Gdy wiesz o co walczysz
Tyle wystarczy
Żeby zaczęli się bać
Nie pozwól by Twoja furia
Powtarzała głupków klekot
Wykrzycz z nami co cię wkurwia
Przy użyciu prostszych metod
Pieśni protestu zaśpiewamy sami
Bez przekłamanych politycznych tricków
Nie pozwolimy, by nam za plecami
Stał oszalały szwadron fanatyków
W każdym z tych przedsięwzięć
Druga strona jest medalu
Mamy lato zero-dziewięć
I pijemy na szpitalu
Nie wiecie nawet jak wielka jest bestia
I jak daleko jej sięgają ramiona
Może to nasza jest autosugestia
Że ją w ogóle próbujemy pokonać
|
||||
3. |
Ulica
03:24
|
|||
Hymn do ulicy
Czarno-biała dzielnica
Tak się zaczyna ten numer
O tym co chcielibyście usłyszeć
Co dobrze pompuje dumę
Zła, śmierdząca ulica
A tyle o niej jest hymnów
Co grzmią, gdy miejską przerywa ciszę
Stuk kufli, szklanek i gwintów
Nigdy
Nigdy nie porzucę Ciebie
Zawsze
Będziesz moim domem
Już do końca będę jadł twą gorzką ziemię
I przyjaźnił się z asfaltem i betonem
Dobrze znana ulica
Co jak matka czasem tuli
I jak ojciec czasem przypierdoli
Aż krew kwitnie na koszuli
Bulwar, zaułek, przecznica
Miejsca, gdzie trafiam po śladach
Teraz ulicy mojej niedoli
Śpiewam na spiętych pośladach
Nigdy
Nie porzucę cię, ulico
Zawsze
Będziesz moim domem
Chociaż mieszkam tak naprawdę w kamienicy
Z żaluzjami, kotem, psem i domofonem
|
||||
4. |
Miejski Kowboj
03:01
|
|||
Miejski Kowboj
Schlany, pewny i bezbłędny
Jest tym, kim ty zawsze chciałeś być
W bitwach do których braknie chętnych
Lepiej niż ty umie bić
Jego prerią jest to miasto
Od rana chłonie ten miejski syf
Gdy sięgasz po szczoteczkę z pastą
On ma w sobie już pięć piw
REF: Miejski kowboj, zepsuta w żyłach miasta krew
Miejski kowboj, zamrozi wzrokiem zimą śnieg
Miejski kowboj, bohater twych najgorszych mar
Miejski kowboj, truchleją wszyscy gdy osusza bar
Zna Jerzego Waszyngtona
Na jego rondzie pił nie raz
Gdy suszył nie piach Arizony
Ale zwykły, praski kac
Gdy ma chrapkę na balangę
Chce poczuć w ustach gorzały wiatr
Czarnym taxisem jak mustangiem
Pędzi przez swój Nowy Świat
Gdy na barze stygną drinki
Harce we trójkę to żaden grzech
Każda panienka ściąga stringi
Czując jego trupi dech
Gdy pani dość ma w sobie ognia
I nożem lepiej niż ciałem rżnie
Ginie z dymiącym koltem w spodniach
Tak westerny kończą się
tekst: Paweł, Banan, Stan.
|
||||
5. |
We're Going Down The Bar
03:43
|
|||
We're goin down the bar
na podstawie Blood for Blood i Sham 69.
Me and the boys are goin' out tonite
Me and the boys are goin' down tonite
We don't need no fancy places
We don't wanna see nobodys face
We're goin' down the bar!
Nie bierzemy z sobą frajerów i parów
I tak ich nie wpuszczą do naszego baru
Gdy po drodze jakaś kicię spotkasz zająć się nią trzeba
Na pewno się zakocha gdy zaprosisz ją na kebab!
We're goin' down the bar!
Dość pieśni o pijaństwie, o tym że się ktoś zachlewa
Tylko frajerzy przy tym leją w majty
Browary to się pije, a nie o nich śpiewa
Teraz gramy numer o drodze do knajpy
We're goin' down the bar!
|
||||
6. |
Glam glam
03:59
|
|||
Glam glam (Nic nie boli tak jak życie)
Oj, niedobrze dzisiaj być grajkiem, nie....
Zwłaszcza, gdy brzdąkasz w tandetnym big bandzie
Przekonał o tym pan Romuald się
W nocnym lokalu "Pod Złotym Łabędziem"
Bo ileż można słuchać tanich tang,
Lichych szlagierów i koślawych chałtur
Sala żądała by grać hardcore punk
Tak wplątał w jedną się z większych awantur
Stracił jedynkę, zyskał szczelinkę
Limo, dwa guzy i kilka szram
Odtąd gra rocka mówiąc: glam locka
A gdy gra glam, sepleni:
Glam glam
Tłum się rozeźlił czyniąc sporo szkód
Każdy chciał kopa dać i zrobił się zator
Z klawiszy ostał mu się jeno drut
Nie pomógł nawet kolega-senator.
Szpitalny teraz degustuje wikt
I co najwyżej na sprężynach rzępoli
Dzisiaj big beatu nie szanuje nikt
Lecz w końcu nic tak jak życie nie boli
|
Streaming and Download help
If you like Warsaw Dolls, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp